Lato, a wraz z nim wakacje dobiegają niestety końca. I mimo, że było deszczowo, burzowo i chłodno, to my i tak jesteśmy całkiem zadowoleni. Tak właściwie, to dopiero teraz wróciliśmy na dobre do domu i na szybko szykujemy się do nowego roku szkolnego.
Na koniec kilka zaległych zdjęć z naszego domkowego pobytu.
Nasza ogrodowa ALTANKA. Zasłonki uszyłyśmy z Mamą z lnu, który cierpliwie przeleżał sobie w szafie drobnostka 25 lat. Pod wiatką postawiliśmy wygodny leżak i leżankę, do popołudniowych drzemek, czytania i pilnowania śpiącej obok Poluśki. STOLIK malutki, ale w sam raz pod filiżanki, owoce i wręcz idealny do grania w scrabble, przez lata był zielonym krzesłem, ale kilka lat temu, Mama otoczyła go deszczułkową obwódką, zrobiła z drewienek blacik i pociągnęła pędzlem na biało. Stare, niefunkcjonalne już krzesło stało się taboretkiem, kwietnikiem, a ostatnio też stolikiem.
Drabinka na sypialnianą antresolę, a tam...Nasza ogrodowa ALTANKA. Zasłonki uszyłyśmy z Mamą z lnu, który cierpliwie przeleżał sobie w szafie drobnostka 25 lat. Pod wiatką postawiliśmy wygodny leżak i leżankę, do popołudniowych drzemek, czytania i pilnowania śpiącej obok Poluśki. STOLIK malutki, ale w sam raz pod filiżanki, owoce i wręcz idealny do grania w scrabble, przez lata był zielonym krzesłem, ale kilka lat temu, Mama otoczyła go deszczułkową obwódką, zrobiła z drewienek blacik i pociągnęła pędzlem na biało. Stare, niefunkcjonalne już krzesło stało się taboretkiem, kwietnikiem, a ostatnio też stolikiem.
cztery materace do spania, czyli jednym słowem sypialnia dla skrzatów :)
do okienka której zaglądają zielone liście winogron.
A na koniec już nasze ulubione miejsce, czyli weranda, na której w tym roku, z racji deszczowych dni, spędziliśmy chyba najwięcej czasu. Weranda została zadaszona tak, że żadna kropelka deszczu nie miała szans.
I to by było na tyle naszych domkowych klimatów i wakacji pod gruszą.
Pozdrawiam słonecznie i prawie już powakacyjnie.
Ada