Witajcie :) Dzisiaj na blogu miejsce w naszym domu, które bardzo, bardzo lubię, a mianowicie pokój mojej dziesięcioletniej Córki. Lubię tu zajrzeć nawet wtedy, gdy Poli nie ma w domu :) Przysiądę sobie na chwilę, z filiżanką kawy, popatrzę, poprawię poduchy na łóżku, coś ułożę, a w sercu czuję radość. Niezmiernie się cieszę, że moja Córka ma swoje królestwo, miejsce do nauki, zabawy, spotkań z koleżankami, do odpoczynku. Moja radość wynika z faktu, że wcześniej, gdy mieszkałam z Maluchami przez kilka lat w wynajmowanych mieszkaniach, to najpierw Paulinka miała malutki pokój z bratem i częściowo ze mną, a później w drugim mieszkaniu, wespół z bratem mieli do dyspozycji całe 7 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej plus skosy. Pewnie, że dzieci dawały radę, tym bardziej, że były małe. Miało to też swój urok :) Jednak teraz jest nam znacznie wygodniej :)
W pokoju Poli dominuje biel, pudrowy róż i szarości. Drewnianą sosnową podłogę już tutaj zastaliśmy. Pewnie z czasem ją odnowimy, bo skrzypi gdzieniegdzie :) Duże biurko do nauki, z szufladami na zeszyty, książki, przybory szkolne. Miejsce do szycia, o którym pisałam ostatnio. Obok pianino i ukulele, stojak na nuty. Duże wygodne łóżko, nie tylko do odpoczynku, ale też do nauki, czytania, słuchania muzyki przez słuchawki :) i nocowania koleżanek :) Komoda, szafa i witryna na wszystkie rzeczy i skarby Paulinki. I oczywiście duża ilość kaktusów i kwiatków :)