Nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek przydarzy mi się taki ogród do dbania :) I nawet nie myślałam o tym z żalem. Po prostu było, jak było, a ja byłam zadowolona z tego, co miałam. I chociaż ostatnie lata mieszkałam z dziećmi na wynajętych mieszkaniach, to wiosną i latem balkon u nas zawsze tonął w kwiatach, roślinach i drzewkach posadzonych w donicach. Sprawiało mi to niemałą radość :) W tym ogromie problemów i zmartwień, te kwiaty i drzewa to było moje małe wytchnienie. Naprawdę. A jak jeszcze dołożyłam do tego codzienne, wspólne wieczory z moją przyjaciółką (wtedy również sąsiadką) na tym zielonym, ukwieconym balkonie, gdy dzieciaki już spały, to było coś :) Rozmowy do nocy, śmiech i łzy często. Wspominam z sentymentem tamten czas, te balkonowe wieczory.
A teraz tworzymy nasz ogród razem, z tak fajnie pozytywnym zaangażowaniem. Od marca wykonaliśmy tutaj ogrom pracy. Udało się zrealizować to, co zaplanowaliśmy :) Pozostały drobiazgi, jak zielnik do posadzenia przed domkiem w dużej donicy i kilka drewnianych elementów do pomalowania, a za kilka dni pierwsze koszenie trawy :)
Na blogu dzisiaj KWIATY, które stanęły w donicach przed naszym ogrodowym domkiem. Tradycyjnie pelargonie, komarzyce, lobelia i w tym roku dodatkowo dalie, bakopa, złoty deszcz, gazanie, werbeny i inne. Odmiany stojące i wiszące. Jeszcze chwila, a kwiaty rozrosną się w piękną, wielobarwną kaskadę i przysłonią donice. Niech sobie kwitną do późnej jesieni.
Tak jak w tytule napisałam, następny wpis pojawi się tutaj dopiero jesienią :) Teraz, cały mój wolny czas chcę przeznaczyć na naukę, tak, aby jesienią móc przystąpić do ważnego dla mnie egzaminu. Z początkiem maja przestawiłam się już w tryb naukowy i książkowy, siedzę z nosem w podręcznikach i czytam. Więc żegnam się z Wami aż do jesieni. Małe, ogrodowe migawki będę pewnie od czasu do czasu zapisywać na Instagramie (tutaj). Do zobaczenia :)